Dziś bloga widziało

Q&A z postaciami-pytania i odpowiedzi.

  Witajcie, kochani! Pamiętacie, jak próbowałam zrobić Q&A ze mną, jako autorką? Dziękuję za wszystkie (nawet to jedno!) pytanie! Pomyśl...

wtorek, 5 maja 2020

Współpraca Artystów znanych nam z Notre Dame z innymi artystami i współpraca między sobą...

Bez zbędnego gadania moi kochani,rozpieszczam was kolejną notką dzisiaj . Dziś porozmawiamy sobie trochę o tym,jak to co po niektórzy artyści z "Notre Dame" współpracowali z innymi gwiazdami światowej,bądź niekoniecznie, sławy.  Będzie tutaj parę osób,które przez bloga się już przewijały,a będą też osoby inne.
No więc może zacznijmy od czegoś i kogoś dobrze już znanego?
Sous Le Vent- Garou i Celine Dion 
Kolejny myślę,że znany utwór,w 2 odsłonach, "Du vent,des mots" a po Polsku "Tyle słów na wiatr"

 
W przypadku Garou o duetach/triach można by całą książkę napisać,bo on tego naprawdę dużo śpiewał.
Przejdźmy więc może do mniej znanych piosenek,chociaż czy na pewno?
No to w pierwszej kolejności pójdzie nasz Patryniek kochany


Kolejny niech będzie Daniel

No i znów pojawi się tu pewna Pani,a mianowicie Celine. Bruno również pojawia się tu nie po raz ostatni :P 

No to co,Luczek? 

I JULCIA
No i jedną z naszych pięknych Pań zostawiłam sobie na koniec,bo przy niej mam do powiedzenia ODROBINKĘ WIĘCEJ. A o kim mowa? Of course o naszej Lence pięknej.
Tu będzie piosenka jedna i ta sama ale w dwóch wykonaniach.

Ja usłyszałam tę piosenkę całkiem niedawno,oczywiście najpierw w Oryginale,później wersję z bruniastym, ale to właśnie w tej 2 wersji się zakochałam po uszy,bo głos Brunka i głos Helene bardzo do siebie pasują,w dodatku nie miałam pojęcia,że włoski i francuski zestawiony razem w jednej piosence mogą brzmieć aż tak pięknie. Ciekawi mnie tylko kwestia, skąd Brunek zna Włoski,bo o ile u Helene to rozumiem (jej ojciec miał włoskie korzenie) to u Brunka właśnie nie koniecznie,ale to jest temat na inną notkę.

Słowa "Za Bardzo" Dla Garou chyba nie istnieją.

Witajcie po raz kolejny kochaniutcy wy moi czytelnicy. Dziś,tak jak obiecałam pomówimy sobie trochę o Piotrusiu i Patryku,czyli o chłopaczkach naszych kochanych. A mianowicie pogadamy sobie o tym,że oni chyba pewne kwestie postrzegają inaczej. Przytoczę wam tu fragment "Biografii" Patryka i Fragment wywiadu z Garou, a swoją opinię wplotę między wiersze...
No więc zacznijmy może od Patryka
"komponuje i pisze teksty dla siebie i innych (np.: Julie Zenatti, Patricia Kaas). Marzy, żeby napisać coś dla Garou. "…Ale chyba jesteśmy na to za bardzo "zakumplowani"…" - zastanawiał się ostatnio w wywiadzie przeprowadzanym przez swoje fanki. Czy to jakaś przeszkoda?" Podpinam się pod to ostatnie pytanie 
A co do Garou to on kiedyś powiedział (w wywiadzie dotyczącym czego innego i pytany był o inną osobę, Pascala Obispo, no ale do Patryka też to pasuje)
"Poznaliśmy się gdy grałem Quasimodo w „Notre Dame de Paris”.Szybko się zaprzyjaźniliśmy [...] Od pierwszej płyty proponował mi piosenki, ale jakoś chyba to jeszcze nie był ten moment. No i wreszcie zaczęliśmy współpracę teraz.Co zresztą jest bardzo miłe i fajne, pracować z wielkim twórcą, który zanim zaczął dla ciebie pracować, przez wiele lat był po prostu twoim przyjacielem. No I Patrzcie,że tutaj "Zakolegowanie" problemu nie stanowiło, a wręcz przeciwnie,jak widzicie,Garou się to podobało,więc podejrzewam,że w przypadku Patryczka to również "Za bardzo zakolegowani" dla naszego "Uszatka" (tak,polubiłam mówienie na Garou w ten sposób 😜 ,ale to oczywiście nie jest w złośliwym tonie tylko raczej w takim zdrobniałym i miłym 😉 ) argumentem by raczej nie było...Wręcz przeciwnie,ja uważam,że skoro Garou i Patryczek są ze sobą aż tak bardzo zakolegowani to Patryczek byłby w stanie napisać piosenkę,że tak to określę," szytą" idealnie na miarę Garou,bo w końcu przyjaciele to rodzina,którą sobie sami wybieramy,a  kto poza nami samymi zna nas lepiej niż rodzina (w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu)? a zwłaszcza,że nasz Papyś,jak być może pamiętacie,dla swojej JAKBY NIE PATRZEĆ BYŁEJ NARZECZONEJ,W POSTACI JULIE ZENATTI Piosenki pisze chyba do dzisiaj; a tu to już było BARDZIEJ NIŻ ZA BARDZO ZAKOLEGOWANIE,ALE PATRZCIE,ŻE TO MU JAKOŚ NIE PRZESZKADZA.
Ja czasem logiki obu Panów nie rozumiem,co nie zmienia faktu,że niezmiernie ich "Lofciam" ;) 

Kolejna część pracy Garou. czyli Brytyjskie Notre Dame część 3.

No i w końcu przyszedł czas na Naszego Brytyjskiego Phoebusa czyli Steve'a Balsamo.
Od razu przepraszam za to,że co niektóre informację będą przetłumaczone nieco pokracznie,ale na "Polskiej" wikipedii informacji o nim nie ma więc jestem poniekąd zmuszona posiłkować się angielską.
Steve Balsamo – Jon Lord – The Official Website
Steve Balsamo to walijski piosenkarz i autor tekstów, najbardziej znany z roli głównej w londyńskiej produkcji Jesus Christ Superstar w połowie lat 90. Występuje jako członek kilku zespołów, a także odnoszący sukcesy autor piosenek.
Steve Balsamo urodził się w Swansea , jego ojciec był szefem kuchni z Wenecji a jego matka Walijką 
Po tym, jak przyjaciel wspomniał Steve'owi, że Andrew Lloyd Webber szuka wykonawcy do roli Jezusa, Balsamo skorzystał z okazji, aby zaprezentować swój głos w zakresie 3ta oktawy, zdeterminowany, aby uzyskać tę rolę. Pomimo braku doświadczenia na West Endzie, wygrał rolę Jezusa spośród tysięcy słuchaczy, co doprowadziło do pamiętnego nagłówka: „Synem Bożym jest Walijczyk”
Balsamo powrócił na scenę we francuskim musicalu „Notre Dame de Paris”.
no i tu wam nie przytoczę (chyba,że znajdę) co o sobie nawzajem myślą Garou i Steve,ale mogę wam przytoczyć co o nim Patryczek pomyślał kiedy to po raz pierwszy swego następce na scenie zobaczył
"[...] przysięgam, chciałem zabić tego Anglika, który grał Phoebusa. Jak zaczęło się „Belle”, jedyne co miałem w głowie to zabrać mu mikrofon i zwalić ze sceny. On nie dorastał im wszystkim do pięt...”
Ale wydaję mi się,że Patryczkowi naszemu kochanemu jednak później trochę przeszło...
Następna notka będzie o Patryczku i Piotrusiu naszych dwóch chłopaczkach kochanych,a treścią tejże następnej notki będzie wyjaśnienie jednej kwestii,która już raz tak poniekąd przez tego bloga się przewinęła ale nie wiem,czy ją pamiętacie.

Kolejna część pracy Garou. czyli Brytyjskie Notre Dame część 2.

Bez zbędnego przedłużania teraz opiszę wam pokrótce postać Pani Natashy Saint-Pierre 
Natasha Saint-Pier – Wikipedia, wolna encyklopedia
 ur. 10 lutego 1981 roku w Bathurst w Nowym Brunszwiku) – kanadyjska piosenkarka popowa, rockowa i jazzowa pochodzenia akadiańskiego.W maju 2001 roku reprezentowała Francję w 46. Konkursie Piosenki Eurowizji z utworem „Je n’ai que mon âme”, z którym zajęła czwarte miejsce w finale.
No i ta oto ślicznotka ma na swoim koncie liczne duety z jednym ze swoich rodaków i osobiście,ze swoim świetnym kumplem...A o kim tu mówię? No OF COURSE,że o naszym uszatku kochanym :P. Podlinkuję wam tu kilka z nich 
https://www.youtube.com/watch?v=M111G0EmIM0
https://www.youtube.com/watch?v=a8XcP-aREgQ
https://www.youtube.com/watch?v=0fLvLrGhZwI
https://www.youtube.com/watch?v=pDJ08vt2v60
https://www.youtube.com/watch?v=SP5pHIkUeg4
https://www.youtube.com/watch?v=Xjn08I3A0Tg
Jeszcze może przytoczę wam dwa fragmenty wywiadów,jeden z Garou i dwa z Natashą właśnie,co by wam zobrazować co oni nawzajem o sobie sądzą.
"Wcale nie dziwię się, że jest tak lubiany, szczególnie przez kobiety. To naprawdę wspaniały facet. Znam go i mogę powiedzieć o nim, że jest moim prawdziwym przyjacielem."
"Eurowizja i francuska trasa z Garou to chyba dwa przełomowe momenty w mojej karierze."
" [...] Jesteśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi. Razem występowaliśmy w obsadzie wystawianego w Londynie musicalu Notre Dame De Paris, więc spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Efektem tego jest długoletnia przyjaźń."
A Garou o Natashy wypowiada się tak
"Po skończonej pracy przy musicalu wiedzieliśmy, że prędko nie będziemy mieli okazji znowu się zobaczyć, bo zarówno oboje planowaliśmy poświęcić się naszym karierom solowym. Ale ponieważ właśnie wydawałam we Francji swoją nową płytę, zapytałam czy nie mogłabym wystąpić przed nim na kilku koncertach w tym kraju."
A teraz tak pokrótce opiszę wam to ,co Garou sądzi o nataszy :) 
" -Jeszcze zapytam cię o twoich twórców. Bo dalej wiernie śpiewasz piosenki Plamondona, Goldmana, ale wśród nich pojawił się też ktoś nie bardzo znany w Polsce, czyli Pascal Obispo. Znamy jego piosenki, przeboje śpiewane przez Nataszę St Pier, ale nie jego samego, opowiedz kto to taki…
-Poznaliśmy się gdy grałem Quasimodo w „Notre Dame de Paris”. Szybko się zaprzyjaźniliśmy, bardzo się cieszyłem, gdy zaczął pracować z Nataszą [...]" 
Więc jak widać Garou tę piękną i utalentowaną dziewczynę też również prawdziwą sympatią i przyjaźnią darzy :). 

Kolejna część pracy Garou. czyli Brytyjskie Notre Dame część 1.

Witajcie kochani,dziś powracam do was z tematem naszego prześwietnego i kochanego Garou,choć w sumie nie do końca stricte z Garou. Nie wiem,czy pamiętacie,ale omówiliśmy już sobie jego kolegów z Notre Dame De Paris w wersji Francuskiej,i z obu "the voice'ów",zarówno we Francji jak i w Kanadzie. Ale zapomniałam wam wspomnieć o kolegach (a w zasadzie o dwóch koleżankach i jednym koledze) z Brytyjskiej wersji tegoż świetnego musicalu,a w wersji Brytyjskiej przecież też nasz Piotruś grał. Mimo,że większość obsady się nie zmieniła to pojawiają się jednak 3 nowe nazwiska,a mianowicie
Zamiast naszej Cudnej Helene w wersji brytyjskiej w rolę Esmeraldy wciela się,oczywiście nie mniej cudna, Tina Arena

W roli Fleur De Lys zamiast naszej Julci możemy zobaczyć równie utalentowaną i równie piękną Natashę Saint-Pierre, za to w roli Phoebusa nasze oczy zamiast Papysia zobaczą Steve'a Balsamo. No i jak już w sumie tradycja nakazuje,zaczniemy może od jednej z Pięknych naszych Pań. Moi Drodzy.
Ilustracja Ta tutaj Pani piękna i jakże urocza to jest właśnie Tina Arena czyli Brytyjska (chociaż nie do końca ;) ) Esmeralda.
Tina Arena, (Filippina Lydia Arena) (ur. 1 listopada 1967 w Melbourne) – australijska piosenkarka.
Urodziła się w rodzinie włoskich imigrantów. Karierę rozpoczęła w wieku 7 lat w telewizji. Śpiewała podczas uroczystości otwarcia igrzysk olimpijskich w Sydney. Znana z takich przebojów jak: Chains (1995), Sorrento Moon (I Remember) (1995) i Show Me Heaven z repertuaru Marii McKee (1995).
Ciekawostki:Ma dwie siostry: starszą Nancy i młodszą Silvanę.Ma syna Gabriela Josepha (ur. 17.11.2005) ze związku z Vincentem Mancinim.
TAK,WIEM,KRÓTKO,WSTĘP DŁUŻSZY NIŻ SAMA NOTKA,JAK TO OSTATNIO CZĘSTO U MNIE BYWA,NAPRAWIĘ SIĘ KIEDYŚ

poniedziałek, 4 maja 2020

Riccardo Cocciante-Drugi "ojciec" Notre Dame

No i bez zbędnego przedłużania teraz polecimy sobie z faktami, (może) ciekawostkami na temat Tego Pana
Richard Cocciante : News, Pictures, Videos and More - Mediamass
Riccardo Cocciante  (ur. 20 lutego 1946 w Sajgonie, w Indochinach Francuskich, obecnie Wietnam) – włoski piosenkarz i kompozytor, autor kilku musicali, w tym Notre-Dame de Paris (1998). Zwycięzca Festiwalu Piosenki Włoskiej w San Remo w 1991 roku z piosenką „Se stiamo insieme”.
No i o tym Panu jako tako ciekawostek też nie ma, bo wszystko na wikipedii piszę,mogę wam to podlinkować ;) 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Riccardo_Cocciante
Proszę Bardzo. Nie ma za co 

Luc Plamondon fakty, ciekawostki i inne.

Witajcie kochani w notce,która pewnie przez co niektórych z was była wyczekiwana już od początku mojego pisania o "Notre Dame" a ja o niej zapomniałam,więc WSTYD I HAŃBA,HAŃBA I WSTYD. A tak na serio to po prostu nie pomyślałam,żeby przed omawianiem tegoż musicalu W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI poświęcić ze 2-3 wpisy jego twórcom,czyli osobom,bez których tenże musical by prawa bytu nie miał,ale dziś i jutro ten haniebny błąd będę naprawiać. Więc zanim wrócimy do ciekawostek o AKTORACH (a jeszcze trochę ich jest,gdyż ponieważ znalazłam jeszcze parę ciekawostek o Garou i o LUCKU,z czego o tym drugim nie wiem,czy w ogóle wpis się pojawi,a o Garou nie wiem,czy pojawią się WSZYSTKIE ciekawostki,które znalazłam,gdyż są to sprawy prywatne,ale nawet jeżeli się pojawią to przy konkretnej informacji która po prostu dla dobra co niektórych nie powinna iść dalej,będzie odpowiednia adnotacja, ja przy pisaniu wam niektórych ciekawostek ROZPOWSZECHNIAM JE DALEJ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.) To też obu Panom po notce poświęcimy. Na początek tenże pan tutaj.
Luc Plamondon, le parolier des grandes mélodies | Les grands ...
Luck Plamondon- autor Libretta i tekstów piosenek do naszego cudownego musicalu.
Luc Plamondon , OC , CQ (ur. 2 marca 1942 r. W Saint-Raymond , Quebec ), francusko-kanadyjski autor tekstów [1] i dyrektor muzyczny . Najbardziej znany jest z pracy nad musicalami Starmania i Notre-Dame de Paris .
Po dyplomie z pedagogiki na Uniwersytecie Laval i studiach literackich na Uniwersytecie w Montrealu, Historii Sztuki w Paryżu, Madrycie i Rzymie, Studiach Neofilologicznych w Londynie (gdzie zachwycili go Rolling Stones e Beatles) odkrywa w Berlinie operę. Następnie spędza wędrowny rok w Stanach Zjednoczonych. W Nowym Jorku uczestniczy we wszystkich musicalach wystawianych na scenach Broadwayu a w San Francisco zachwyca go „Hair”, pierwszy musical rockowy, który będzie bodźcem prowadzącym go po dziesięciu latach do napisania „Starmania”, której paryska inscenizacja będzie prowadzona właśnie przez Toma O`Horgana, słynnego reżysera „Hair”.
Po powrocie do Montrealu w latach 70-tych współpracuje z Diane Dufresne dla której napisze 75 piosenek. Uważany za pierwszego francuskojęzycznego śpiewającego poetę rockowego w latach 80-tych otrzymuje propozycje pracy od artystów takiego kalibru jak Julien Clerc, Catherine Lara, Johnny Hallyday, Riccardo Cocciante i innych. Jego kariera osiąga szczyt w 1992 dzięki „Dion śpiewa Plamondona”, albumowi na jego cześć, dedykowanemu mu przez Céline Dion. Album został sprzedany na całym świecie w dwóch milionach egzemplarzy. Następnie, kariera Luca Plamondona jako autora tekstów zamienia się w karierę autora dzieł muzycznych.
W 1978 powstaje rock opera „Starmania” z muzyką Michela Bergera. Premiera spektaklu ma miejsce w 1979 i natychmiast odnosi ogromny sukces zarówno we Francji jak i w Québecu. Przedstawienie było wystawiane w wielu krajach całego świata dla ponad 6 milionów widzów.
Oprócz „Starmania” Plamondon napisał pięć innych musicali: „Lily Passion”, „La Légende de Jimmy” (1990), „Sand et les Romantiques” (1992), „Cindy” (2002) i oczywiście w 1998 „Notre Dame de Paris”, czyli spektakl, który od ponad 15 lat cieszy się nieustającym międzynarodowym sukcesem na pięciu kontynentach, co skutkowało ponad 10 milionami widzów i odbiorców albumu.
W Quebecu i we Francji Plamondon otrzymuje najwyższe wyróżnienia artystyczne.
Ciekawostek o tymże Panu jakoś szczególnie nie znalazłam.Więc to chyba na tyle by było.

Niektórym to jednak słoń na ucho nadepnął

Witajcie znowu moi drodzy i kochani czytelnicy.Wiem,że pewnie czekacie na notkę,która na bloga miała wlecieć już jakiś czas temu,ale...dalej szukam informacji,ale obiecuję,że jak tylko znajdę Potwierdzone informacje których potrzebuję to ta notka na pewno się na blogu pojawi,jak i dwie inne notki o pewnych panach,które obiecałam wam już w sumie trochę dawno...Ale spokojnie,wszystko się pojawi w swoim czasie. A teraz po tym przydługim wstępie możemy w końcu przejść do tematu naszej dzisiejszej notki. A co jest tematem dzisiejszej notki?  Jeżeli pomyśleliście "Garou"...to się nie pomyliliście,bo tematem dzisiejszej notki będzie,może nie on sam ale jedna z jego piosenek i ludzka inwencja twórcza/głuchota/cokolwiek innego...A mianowicie w jednej z piosenek naszego Piotrusia (na razie nie będę mówić w której,o tym w dalszej części notki;chociaż mam wrażenie,że wielu z was domyśli się od razu) w refrenie ludzie słyszą słowa "słoiki nadziane sedesem",w czasie,kiedy NO NIESPODZIANKA, tam jest zupełnie co innego. No i ja wiem,że to Heheszki,że to ma być śmieszne...Ale dla mnie to nie jest śmieszne tylko,oczywiście z całym szacunkiem bo urazić nikogo nie chcę, odrobinę żenujące. No to teraz czas na rozwiązanie zagadki pod tytułem "O JAKĄ PIOSENKĘ SIĘ ROZCHODZI". Chodzi o tytułową piosenkę z pierwszego albumu Garou, czyli o Seul, w oryginale jest tam w tym jednym konkretnym miejscu taki tekst "[...] Celui qui n'a jamais été seul [...]", powinno się to czytać/wymawiać/śpiewać " Se li ki na żame yty sel" (MNIEJ WIĘCEJ) a znaczy to ↓.
"Ten kto nigdy nie był sam
Przynajmniej raz w życiu
Sam w czeluści własnego łóżka
Sam u kresu nocy
Ten kto nigdy nie był sam
Przynajmniej raz w życiu
Czy tylko on może kochać
Czy tylko on może k
ochać zawsze"
Osobiście uważam,że ludzie nie powinni śmiać się z tej piosenki,bo porusza ona w sumie ważny temat jakim jest ludzka samotność, znaczy OCZYWIŚCIE NIE ZABRANIAM LEKKICH ŻARTÓW,ALE LUDZIE, PROSZĘ,JAK JUŻ ŻARTOWAĆ TO Z UMIAREM ;P 
Kolejne 2 notki będą o pewnych Panach,o których już dawno wam mówiłam,dawno obiecałam "Notkę zrobię" i w końcu ją wezmę i zrobię. 
Powered By Blogger

blog o tytule "Na wózku inwalidzkim przez świat po raz 2" czyli życie i świat oczami osoby niepełnosprawnej,czyli moimi

Szukaj na tym blogu

Lubię

  • Bruno Pelletier
  • Daniel Lavoie
  • Francja
  • Garou
  • Helene Segara
  • Julie Zenatti
  • Kanada
  • Katedra Marii Panny w Paryżu
  • Luck Mervil
  • Montreal
  • Musical "Notre Dame De Paris"
  • muzyka
  • Muzyka Francuska
  • Paryż
  • Patrick Fiori
  • podróże