Witajcie moi drodzy tą wieczorową porą. Dziś mam dla was ciekawostki o ikonie muzyki ubiegłego wieku...Po tytule chyba wielką tajemnicą nie będzie jeśli powiem, iż ikoną tą był ten Pan
Francis (Frank) Albert Sinatra...Ale zanim przejdziemy do ciekawostek to może najpierw kilka faktów biograficznych (mimo, że zagorzali melomani ich nie potrzebują bo je znają, ale młodszemu Pokoleniu wypada je przedstawić ;) )
Francis Albert Sinatra (ur. 12 grudnia 1915 w Hoboken, zm. 14 maja 1998 w Los Angeles) – amerykański piosenkarz i aktor filmowy pochodzenia włoskiego, ze względu na swój status popularnie nazywany „The Voice”. Jego muzyka jest uznawana za ponadczasową, zaś on sam za najwybitniejszego amerykańskiego piosenkarza XX w. Szacowany nakład ze sprzedaży wszystkich jego wydawnictw na całym świecie wynosi ponad 150 milionów egzemplarzy, co czyni go jednym z artystów z największą liczbą sprzedanych albumów muzycznych w dziejach.
Ale my może jednak zacznijmy od samego początku czyli od Narodzin Frania (Bo Francis i Frank to Po polsku Franciszek i Franuś...Franio...Czy jak tam zechcemy na niego mówić. Pozwólcie, że przez całą część tego wpisu poświęconą dzieciństwu naszego bohatera ja będę o nim pisać per "Franio")
No więc nasz Franio urodził się 12 grudnia (więc był zodiakalnym strzelcem,tak jak autorka tego bloga ;) ) 1915 r. w kamienicy przy 415 Monroe Street w Hoboken, New Jersey. Był jedynym dzieckiem włoskich imigrantów: Nataliny „Dolly” Garaventy (1896-1977) i pochodzącego z Sycylii Antonino Martino „Marty” Sinatry (1892-1969). Para pomimo sprzeciwu ze strony rodziny Garaventy wzięła ślub w Walentynki 1913 r. i odnowiła przysięgę małżeńską w Jersey City w stanie New Jersey, Natalina pracowała jako położna, ale prowadziła także wraz z mężem tawernę. Antonio natomiast imał się różnych zajęć. Był kotlarzem, pracował w American Pencil Company, uprawiał boks i przez 24 lata pracował jako strażak w Hoboken Fire Department. Zdaniem biografisty Jamesa Kaplana Antonio był analfabetą (Ale ciężko stwierdzić to w 100% więc nie przyzwyczajajcie się za bardzo do tej informacji). Mały Franuś przyszedł na świat w następstwie porodu kleszczowego, który skutkował nieodwracalnymi ranami (po lewej stronie twarzy, ponadto perforacja błony bębenkowej,mimo której jednak karierę w muzyce zrobił). Ważący 6,1 kg (więc dość duży jak na noworodka) noworodek nie dawał oznak życia, a lekarz skoncentrował się na ratowaniu życia Nataliny, sądząc, że jej dziecko nie przeżyje. Wówczas matka Nataliny wzięła dziecko pod zimną wodę, dzięki czemu dziecko zaczęło oddychać. Te wydarzenia odcisnęły trwałe piętno na psychice Sinatry. Po latach powiedział swojej córce. Nancy, że był nazywany przez kolegów „człowiekiem z blizną”, chciał nawet pobić lekarza odpowiedzialnego za poród. Wyznał: „Nie myśleli o mnie, tylko o mojej matce. Po prostu mnie wyszarpali i odtrącili na bok"
Od wczesnych lat Sinatra przejawiał talent muzyczny. Miał zwyczaj siadać na pianinie i śpiewać dla klientów tawerny. Robił to także na ulicach miasta. Wyróżniał się na tle innych dzieci eleganckim ubraniem, o które dbała jego matka. W 1927 r. rodzina Sinatrów przeniosła się do trzypokojowego mieszkania na 705 Park Avenue, które znajdowało się w niemiecko-irlandzkiej dzielnicy. Sinatra nie lubił się uczyć, a w szkole był obiektem drwin ze strony innych uczniów ze względu na swoją wybuchowość. W 1928 r. za przerwanie szkolnego przedstawienia Kleopatra, podczas którego wypuścił gołębie, został usunięty ze szkoły. Na 15 urodziny otrzymał od wujka Domenico ukulele, jednak instrument niespecjalnie zainteresował nastolatka. Wolał słuchać radia Atwater Kent, a szczególnie swojej ulubionej piosenki Oh! How I Hate to Get Up in the Morning, napisanej przez Irvinga Berlina. Interesował się big-bandami. Słuchał zwykle między innymi: Gene Austin, Rudy’ego Vallée, Russ’a Colombo czy Boba Eberly’ego, ale szczególną estymą darzył Binga Crosby’ego. Nie znał zapisów nutowych, a muzykę poznawał ze słuchu. W 1930 r. Sinatra pracował jako piosenkarz w jednym z lokali w Newy Jersey, gdzie jako wynagrodzenie otrzymywał papierosy i jedzenie. Dorabiał w lokalnej gazecie, pomagając w rozwożeniu gazet, a później był pracownikiem stoczni (bo w końcu każda wielka gwiazda od czegoś zaczynała). Dnia 28 stycznia 1931 r. Sinatra rozpoczął naukę w A.J. Demarest High School, ale uczęszczał do placówki tylko przez 47 dni. Nauczyciele uważali go za leniwego ucznia oraz awanturnika. Wprawdzie aby zadowolić rodziców został słuchaczem Drake Business School, ale nie ukończył tam edukacji
Dzięki znajomościom i wsparciu Dolly, Sinatra rozpoczął swoją karierę muzyczną. W połowie lat 30. występował w lokalnych klubach: Azov, The Cat’s Meow i The Comedy Club, a także stacji radiowej WAAT w Jersey City. W 1935 r. wraz ze znajomymi muzykami z grupy The Flashes (znani później m.in. jako The Hoboken Four) wystąpił w popularnym programie radiowym Major Bowes and His Original Amateur Hour. Muzycy wygrali głosowanie słuchaczy, zdobywając 40 tys. głosów i w nagrodę wzięli udział w trasie koncertowej po Kalifornii. W omawianym okresie Sinatra pobierał lekcje z zakresu elokucji od trenera wokalnego Johna Quinlana Jeden z członków grupy wspominał po latach, że przyjęli Sinatrę, gdyż miał samochód i mógł być ich kierowcą. Szybko jednak okazało się, że na koncertach to on przyciąga uwagę publiczności, co nie podobało się reszcie grupy. Na tym tle dochodziło nawet do pobić Sinatry.
Pod wpływem sugestii Bowesa młody piosenkarz odszedł z zespołu. W 1938 r., za wynagrodzenie w wysokości 15 dolarów tygodniowo, występował w klubie nocnym Rustic Cabin, w Englewood Cliffs, New Jersey. Występy Sinatry były nagrywane i emitowane w wielu miastach na obszarze USA. Według relacji świadków Sinatra był przekonany o tym, że zrobi wielką karierę i nie chciał słuchać ludzi, którzy krytykowali jego umiejętności wokalne. W 1939 r. popularny trębacz Harry James zaangażował Sinatrę do swojego zespołu Harry James Orchestra, oferując dwuletni kontrakt, opiewający na 75 dolarów tygodniowo. W repertuarze piosenkarza popularne były takie utwory jak: „My Buddy”, „Willow Weep for Me”, „It’s Funny to Everyone But Me”, „Here Comes the Night”, „On a Little Street in Singapore”, „Ciribiribin” czy „Every Day of My Life”. Chociaż piosenkarz niejednokrotnie zmagał się z problemami finansowymi to w listach do rodziców nie skarżył się. Wkrótce Tommy Dorsey zaproponował współpracę piosenkarzowi i lepsze warunki finansowe (125 dolarów tygodniowo). Sinatra zgodził się, bo nie odpowiadała mu pozycja w zespole Jamesa, z którego odszedł jesienią 1939 r. Z orkiestrą Dorseya wykonał ponad 80 nagrań w latach 1940–1942. Do najbardziej znanych należą: „I’ll Never Smile Again”, „Street of Dreams”, „There Are Such Things”, „Stardust”, „Let’s Get Away From It All” i „This Love of Mine”. Sinatra twierdził, że nauczył się kontroli oddechu dzięki obserwowaniu gry swojego mentora Dorseya. Wraz ze wzrostem popularności (W 1941 roku „Billboard” przyznał mu tytuł wokalisty roku) Sinatra stał się centralną postacią zespołu i zapragnął nagrywać piosenki jako solowy artysta. Dorsey zgodził się na to. W 1942 r. nagrał: „Night and Day”, „The Night We Called It a Day”, „The Song is You” i „Lamplighter’s Serenade”. Sukces Sinatry spowodował, że piosenkarz zdecydował się odejść z zespołu, na co nie chciał się zgodzić Dorsey. Było to wówczas wielkie wyzwanie, bo poza Bingiem Crosbym żaden wokalista solowy nie osiągnął spektakularnego sukcesu bez zespołu. Sinatra tak motywował swoją decyzję:
Przyczyną, dla której chciałem opuścić zespół Tommy’ego było to, że Crosby był numerem jeden. W otwartym polu, można by powiedzieć, byli bardzo dobrzy śpiewacy z orkiestrami. Bob Eberly (z Jimmym Dorseyem) był wspaniałym wokalistą. Pan Como (z Tedem Weemsem) jest takim wspaniałym śpiewakiem. Pomyślałem, że jeśli nie wykonam tego ruchu, jeden z nich zrobi to i będę musiał walczyć ze wszystkimi trzema, aby uzyskać pozycję.
Amerykańskie media plotkowały, że gangster Willie Moretti groził śmiercią Dorseyowi, jeżeli ten nie spełni oczekiwań Sinatry. Ostatecznie dnia 8 września 1942 r., po wielomiesięcznych negocjacjach, piosenkarz opuścił zespół. Dorsey miał na odchodne powiedzieć Sinatrze: „mam nadzieję, że powinie ci się noga” (ta...super koledzy to ważna rzecz -_-) Ale nasz bohater poddać się nie zamierzał i już w Styczniu następnego roku szczęście się do Franka uśmiechnęło no i zaczęło się powoli rozkręcać coś co później było znane jako "Sinatromania"...Ale o tym doczytacie więcej na wikipedii. My teraz przejdźmy w końcu do tych ciekawostek bo ta notka będzie za długa 😅
4 razy był żonaty: Nancy Barbato (1939-1951), Ava Gardner (1951-1957), Mia Farrow (1966-1968), Barbara Marx (1976-do śmierci).
Po tym jak jego syn został porwany i porywacze zażądali kontaktu tylko z ulicznego automatu telefonicznego, zawsze ze sobą nosił monety dziesięciocentowe.
Podobno Frank Sinatra pochowany został z piersiówką whisky Jack Daniel’s.
W dniu śmierci Sinatry w Las Vegas pogaszono wszystkie światła, a to na znak, iż odszedł prawdziwy guru hazardu i król życia tego miasta.
Znał osobiście kolejnych prezydentów Stanów Zjednoczonych jacy urzędowali za życia artysty.
Przez całe życie za Sinatrą ciągnęło się pewne oskarżenie dotyczące jakoby jego kontaktów z mafią; według niektórych był on nawet pierwowzorem Johnny’ego Fontane z filmu kultowego – „Ojciec chrzestny”.
Frank Sinatra w filmie The Miracle of the Bells )wzruszający film o polskiej dziewczynie, przyszłej gwieździe Hollywood, która w czasie wojny musiała się ukrywać, bo nie chciała występować w faszystowskich filmach, a Frank Sinatra zagrał w filmie rolę księdza. Video zamieszczam poniżej) Posłuchajcie jak zaśpiewał zwrotkę utworu po polsku ( od 2 minuty)) z 1947 roku wykonuje piosenkę ever homeward, czyli angielską wersję starej polskiej piosenki pt. „Powrót” autorstwa Kazimierza Lubomirskiego. W tym samym roku nagrano tą piosenkę w wersji angielsko-polskiej, gdzie część utworu zaśpiewał on w języku polskim.
TAK,WIEM. CIEKAWOSTEK MAŁO ALE ZA TO WYDAJĘ MI SIĘ,ŻE SĄ DOŚĆ KONKRETNE...To jest pierwszy z wpisów na tym blogu poświęconych klasykom muzyki tamtych (i wcześniejszych) lat. W następnych wpisach o innych osobistościach się poprawię...
